Ulica ta się nigdzie nie zaczyna
nikt nie wie nawet gdzie się kończy
widzę ją kiedy w myślach zima
gdy w skrzydłach powiek zamykam oczy
szare wieżowce pozbawione dachów
windy wiodące prosto do gwiazd
tak bardzo chciałbym już bez strachu
przez ciernie dotrzeć do nich jeszcze raz
jedna skrzydlata myśl trzepocząc dręczy
by spojrzeć w okna tęczą malowane
by na balkonie bez poręczy
nakarmić ptaki u stóp ukochanej
a potem się z ptakami złączyć
chwilę na niebie się zatrzymać
nad tą ulicą co się nie kończy
i nie wie nikt gdzie się zaczyna