Karusia o szczęściu
wielkim marzyła
o rychłym zamęściu
po nocach śniła
a w tym samym czasie
jej siostra Wiola
szła za rękę z Jasiem
po łąkach polach
Świtem po godzinkach
każdeńkiego dnia
krasna Karolinka
robić w pole szła
W polu ciężka orka
szkli się w słońcu pot
z Jasiem siostra Wiolka
podpierają płot
Gdy Miesiąc zachodził
Karusia szła spać
Jaś do Wioli chodził
by jej buzi dać
Potem wracał drogą
aż szczekały psy
z Karusią nikogo
sama biedna śpi
Karusi niedoli
wreszcie nadszedł kres
Jaś od Wioli woli
Karusię z nią jest
Do starej matusi
dziewosłęba słał
po rękę Karusi
bo jej wartość znał
Dzisiaj Wiola płacze
w swej izdebce wciąż
gdy z dala zobaczy
Karusię z nią mąż
A Karusia teraz
bardzo szczęśliwa
los daje zabiera
i zmienny bywa