Bardzo tak boję się

A przecież przy mnie jest

Bochen wiary łamie

Co nasiąka łzami

I kęs tego chleba

Asumpt bym się nie bał

 

Dawno już i tak daleko

Za horyzontem nieba

słońca wrzącą rzeką

Anioł biały jak mewa

Dotarł na Boży jacht

Eschatologiczny rejs

Kiedyś rozpocznę i ja