Tym razem w „Szarych eminencjach” absolutna „świeżynka”. Autorka, której teksty nie ukazały się jeszcze w żadnej książce. Publikowane były jedynie w przestrzeni internetowej.
Oto, co napisała nam o sobie:
Nazywam się Ewelina Duchnik. Jestem absolwentką Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Marii Curie – Skłodowskiej w Lublinie, gdzie uzyskałam tytuł magistra dziennikarstwa i komunikacji społecznej, a także absolwentką Wydziału Humanistycznego Wyższej Szkoły Finansów i Zarządzania w Białymstoku, na której obroniłam tytuł magistra filologii angielskiej. Zawodowo spełniam się w branży lotnictwa cywilnego. Piszę od dawna, ale od niedawna moje teksty publikuję także w mediach społecznościowych na fanpagu Ewelina Duchnik – „Wiersze Północne”. Niektóre z moich wierszy zostaną opublikowane w antologii poezji dla dzieci „Poetariat dzieciom” i antologii satyr „Upojeni satyrą”.
A oto trzy, wybrane przeze mnie, teksty Eweliny:
Bez lęku
Nie będę się bała ciemności
ani cienia pająka na ścianie
lęk nie przykryje mi powiek
kiedy grad uderzy w parapet
a piorun rozdzieli drogi
Nie będę się bała zaćmienia
ani włosów topionych w popiele
Nie będę się bała
dopóki będę czuła ciepło dłoni
w której trzymasz moją
Rozmowa z ciszą
Pojedziemy dziś nad Wisłę,
tam, gdzie stare klony rosną.
Gdzie się wtedy poznaliśmy…
Nie pamiętasz? Wczesną wiosną.
Tafla wody kryła w sobie
rozmazany miasta zmierzch.
A miliony gwiezdnych pereł
wypływało na jej wierzch.
Tego też już nie pamiętasz?
Ja pamiętam, wielka szkoda…
Wtedy był to teatr życia,
teraz płynie mętna woda.
Blady księżyc nad głowami
świadkiem był uśmiechu losu.
Z każdą gwiazdą od zachodu
wiatr unosił zapach wrzosu.
Chcesz iść ze mną w tamte strony,
żeby znowu spotkać maj?
Chcesz iść ze mną? Tylko powiedz…
Tylko jeden znak mi daj…
A pamiętasz tamto niebo,
co pokryło się chmurami?
Ptaki coś przepowiadały,
krążąc nisko nad głowami.
Wiem, że moje mokre włosy
dziś wspominam tylko ja.
Podszedł do nas nieznajomy,
przekonany, że nas zna.
On nam wtedy dał parasol.
Nie pamiętasz, kto to był?
Deszcz, co rozmył nasze smutki,
długie lata mi się śnił.
Ktoś zapytał mnie ostatnio
ile w czasie mieszka łez.
Każdą liczy tylko serce…
Tak odrzekłam – Zgadzasz się?
Wracam w myślach do przeszłości,
o krok dalej poszedł świat.
Ja pytania wplatam w ciszę,
a ty milczysz już od lat.
Czy Ten, który ciebie uśpił
w karty życia z ludźmi gra?
Przekaż, niech rozdaje talię.
Drugim graczem chcę być ja.
Mama – definicja
To będzie pod M.
Pod M jest mnóstwo wyrazów.
Miasto. Masa. Maszyna.
Nie, przejdź dalej.
To nie ta bajka.
Chociaż M jak maszyna
Pasuje.
Maszynę mama zna.
Igła, nitka.
Jest bucik i szewska pasja.
M jak mleko i miód
Zgadza się. Na kaszel, gorączkę.
Podane na ciepłej dłoni,
niezastąpionej.
M jak makaron Malma
O, tak. Zawsze do niedzielnego rosołu.
Najlepszego na świecie.
M jak magnolia.
Oczywiście.
Pielęgnuje od lat w swoim ogrodzie.
Piękna.
Pachnąca.
Zachwyca każdego.
M jak marzenia.
Zawsze spełnia wszystkie,
a wróżką nie była nigdy.
M jak miłość.
Ogląda codziennie,
o dwudziestej,
płacze i śmieje się.
Czeka na domowników.
Ostatni wiersz nawiązuje do dzisiejszego Święta. Dziś bowiem mamy Dzień Mamy. Pamiętajmy. Dziś też imieniny Eweliny. Nasza solenizantka realizuje się zarówno jako matka, żona i poetka. W imieniu redakcji „Koziegorynku” składamy Jej najlepsze życzenia. Także rychłego tomiku, który wiem, że jest w przygotowaniu. Będzie to na pewno ciekawy zbiór poetycki. Wszystkiego dobrego!
A jeśli chcesz, by Twoja sylwetka twórcza ukazała się na „Kozimrynku”, w rubryce „Szare eminencje”, napisz do nas. Najciekawsze wiersze opublikujemy.
Adrian Szary.