Jesteś wokalistką, dziennikarką, inspicjentką, aktorką. Kim czujesz się najbardziej?

Najbardziej czuję się Buką (śmiech). Czyli jest to bardzo płynne. Są dni kiedy czuję się raz bardziej osobą teatralną, a innym razem zwierzęciem scenicznym. Nie zamykam się na to kim jestem bardziej w danym momencie.

Opowiedz trochę o pracy inspicjenta

To jest bardzo ciekawy zawód. Wiele osób nie wie, że taka osoba istnieje, taki zawód jest, że ktoś taki w Teatrze pracuje. Kiedyś ktoś powiedział: „A to taki drugi reżyser”. Może coś w tym jest. W każdym razie organizacja prób, ich przebieg, tak samo przebieg spektaklu spoczywa na barkach Inspicjenta. My zaczynamy i kończyny sztukę. Niczym kapitan na statku wydajemy polecenia i załoga działa. Nasz scenariusz zawiera wszelkie zmiany techniczne, często partyturę ruchu danej postaci, czy to, kiedy który z aktorów powinien szykować się do swojej sceny.

Działasz w wielu projektach muzycznych. Powiedzmy o nich parę słów

Tak, mam ogromną przyjemność i zaszczyt tworzyć parę projektów. Najdłużej śpiewam w Big Bandzie Mundana. Następnie z Bartkiem Czubakiem gramy jako JAZZinDUO. Wakacyjny kolektyw, który jednak działa cały rok – Sea Salt, z Wiktorią Guzy, Dominiką Małysą i Pawłem Wójcikiem. Następnie z Martą Tomecką-Wróbel i Michałem Trzpiołą, czyli Trzy eM. Najmłodszy skład to The Flying Jazz Band. Czasem gościnne udzielam się w Lubelskiej Orkiestrze Muzyki Rozrywkowej „Feelharmonia”. Wszystkie te składy łączy miłość, przyjaźń i w większości przypadku jazz.

Jak sobie radzisz z tremą na scenie? Stresujesz się jeszcze?

Tak, stres i trema jest. Gdyby tej adrenaliny nie było to chyba troszkę, by to straciło sens. Dla mnie jest to bardzo motywujące, daje mi ogromny zastrzyk energii na scenie. Czasem jest też ta cienka granica i po prostu się obawiam. Ale ogólnie te emocje pokazują, że mi zależy, że chce dobrze wystąpić, że chce zaśpiewać. Zależy mi, aby publiczność miała przyjemność słuchania, aby obydwie strony miały fun. Aby ta energia krążyła, emocje i uczucia.

Jakiej muzyki słuchasz prywatnie?

Słucham tego, co w danej chwili mi się podoba. Słucham dźwięków, które poruszają moje serce, wprawiają ciało w ruch lub pozwalają mi odpłynąć. Jestem dość sentymentalna, więc głównie jest to muzyka spokojna. Ale kiedy właśnie potrzebuje się obudzić, pobudzić to jest coś energicznego. Często też mam tak, że kiedy śpiewam dużo spokojnej muzyki to w domu coś kontrastowego, aby nie było przesytu. Równowaga też jest ważna w słuchaniu, jeśli jest intensywnie muzycznie.

Miałaś swoją audycję w Puławach w radiu. Mówiłaś kiedyś, że chętnie wróciłabyś do mediów. Co takiego magicznego jest w mediach?

Jestem z wykształcenia magistrem dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Wyszło to jako plan B i nie żałuję. Ten zawód mnie wiele nauczył, otworzył i sprawił, że stałam się straszną gadułą. Miałam swoją audycje przez trzy lata. Nazywała się „Jazzowe Smakołyki” i dawała mi ogrom radości. Poza śpiewaniem dobrej muzyki, lubię ją też puścić w eter i powiedzieć coś o niej ciekawego. A nuż, może ktoś zacznie dzięki temu słuchać czegoś nowego, coś odkryje dla siebie. A powrót do pracy w radiu gdzieś tam jest zawsze z tyłu głowy. Bo jest jakiś taki właśnie magiczny pierwiastek tego połączenia ze słuchaczami, to że się im towarzyszy.

A magia teatru? Co najbardziej lubisz w teatrze?

Podoba mi się ta magia, kiedy mogę uczestniczyć w kulisach tak bardziej zaangażowanie, czyli trzeba podać rekwizyt, coś zabrać. Przejść niezauważonym i wykonać jakieś działanie, które właśnie jest tą magią dla widza. Miałam przyjemność też być w dwóch spektaklach, wiec to była też świetna praca i łączenie tych moich dwóch światów, bycia na scenie i w kulisie. Jako Inspicjentka widzę więcej i mam mnóstwo anegdot do opowiadania. Cieszy mnie, że jestem częścią czegoś większego.

Kiedy będzie Cię można usłyszeć na scenie?

Już 15 czerwca zapraszam na Zamek do Iłży, gdzie z The Flying Jazz Band uświetnimy wernisaż. Polecam też śledzić nasze sociale, tam na bieżąco wstawiamy informacje, gdzie można nas usłyszeć, zobaczyć.

Masz ulubione miejsca w rodzinnym Radomiu?

Trochę ich jest, ale przede wszystkim uwielbiam tereny zielone do spacerowania. Kawoszem nie jestem, ale wszelkie małe, klimatyczne kawiarnie w naszym mieście kradną moje serce. Oczywiście też wszelkie instytucje kultury, gdzie odbywają się różne wydarzenia jak koncerty czy wystawy.

Byłaś kiedyś w Radzyniu Podlaskim?
Nie.

Zatem  zapraszamy do Radzynia na koncert. Dzięki za rozmowę.

Bardzo dziękuję.

 

 

Zdjęcie: Katarzyna Stopka