Jak maj to matura. Pamiętam swoją. Oczywiście, że pamiętam. Wiedziałem, że chcę zdawać na polonistykę i mimo tego, że zwolniony byłem z ustnego egzaminu z języka polskiego, zdawałem go i zdałem na szóstkę!

Któregoś dnia, wracając z matur spotkałem – jak to się dziś ładnie mówi – swojego lekarza rodzinnego. Zapytał jak było. Trochę jak w anegdocie z Mrożkiem, który podobno spotkał maturzystę i zapytał: było „Tango”? Maturzysta przytaknął, a autor na to „Przepraszam”.
Sławomira Mrożka znał dobrze poeta Józef Baran, którego gościłem kilka lat temu w Radomiu. Jakoś w kwietniu. A w maju jego wiersz pojawił się na maturze. Oczywiście nie mógł mi wówczas o tym powiedzieć. Poetów w tym zakresie obowiązuje tajemnica.

A niektórzy poeci, jak na przykład Szymborska, zastrzegli sobie, że nie chcą by ich wiersze były na maturze. Ja nie muszę. Moich wierszy i tak nigdy nie będzie, choć czasem w tak zwanych ustnych prezentacjach maturalnych pojawiały się.

Cóż, życzę Maturzystom połamania piór!