W majowych „Szarych eminencjach” Izabela Dębowska.

Oto kilka słów o autorce.

Izabela Dębowska – ur. 28 marca 1983 r. w Nowym Mieście nad Pilicą. Ukończyła budownictwo na Wydziale Inżynierii Lądowej Politechniki Warszawskiej. Przedsiębiorca od 13 lat. Swoją działalność prowadzi, pomagając swoim klientom od strony żywieniowej i couchingowej, gdzie stawia na budowanie relacji i indywidualne podejście. Czerpie ogromną radość ze swojej pracy, a także w wolnej chwili – z rysowania portretów i pisania wierszy. Samodzielna mama, wychowująca: Alicję, Zuzannę i Ignacego.

A oto wiersze Izabeli:

 

Ruiny

Jak spojrzenie w oczy
Potrafi zmienić rozczarowanie
Narodzin
Jak posłuszeństwo
Potrafi stworzyć iluzję
Zaufania
Jak autorytet
Potrafi stłamsić poczucie
wartości
Tak ojcostwo
Potrafi unicestwić radość
Dzieciństwa

Babci Mariannie

Taki dziwny i nienaturalny ten tytuł
Twoja osiemnastka nie zna tego imienia
Byłaś zawsze Babcią Marysią
i tak już zostanie
Ponad trzydziestoletnie obrazy pamiętam
W starym domu zapach świerku o zmierzchu
Spadła bombka ta ręcznie malowana
wszyscy w komplecie
W drugiej izbie my jak sardynki
Z nogami na krześle każdy chce od brzega
Ty rzucasz pierzynę mówisz w środku cieplej
Miałaś rację gdy świta
Cała babcia – słyszałam w dzieciństwie
Potężna moc genu drugi zgarnia wszystko
I te śmieszne godzinki za młodu
Stały się ulubione
Widzę Ciebie przy białych kafelkach
Wzniecasz ogień by nigdy nie zagasł
Strażniczko na lepce zrobiłaś nam azyl
Płomień w sercu zostanie
Pełna chata to radość dla Ciebie
W białym pokoju ciasta gaworzą
Miska pączków i żur w glinianym garnku
Głód bliskości zaspokoją
Zawsze skromna Jagiełłę dawałaś jak diler
Wraz z nim serce droższe od pieniędzy
Na wzór Samarytanki dałaś wodę żywą
To źródło nie wyschnie
Twój muślinowy warkocz niczym korona
Czarno-srebrna spadł na ziemię płakałaś
Niepotrzebnie bo krótkie nowy kształt pokazało
i ja go uwielbiam
W srebrze Ci do twarzy tak mawiał Twój Józio
Znów go pogłaszczesz po twarzy
U nas wszystko dobrze już się nie martw
Teraz jest dwoje aniołów
To co zaszczepiłaś kiełkuje mimo chwastu
Rozsiewa swój zapach jak wiosenne kwiaty
Początek nie koniec – to nie jest pożegnanie
Mówię do zobaczenia!

 

Wycieraczka

WELCOME – rozgość się!
Staropolska gościnność
pokaże ci jak dużo możesz
i ja ci w tym pomogę

Wytrzyj buty i zapraszam
A! Nie masz w zwyczaju?
Trochę błota nie zaszkodzi
No bez przesady!

Pięknie tu u mnie?
Cieszę się, że się podoba!
To może wejdziesz dalej?
Dusza równie piękna!

Serce goreje w kominku
Żaden chłód niestraszny
Miłość pali w piecu
W fotelu wygodnie spocznij.

Już wystarczy? Jakoś szybko
musisz wracać, obowiązki…
Dziękuję za dobre słowo
za labirynt komplementów.

Oczywiście, odzywaj się za rok!
Równie dobrze ja się pod drzwi
położę tylko wcześniej
to błoto z dywanu wydłubię.

 

 

Polecamy Wam wiersze Izabeli Dębowskiej. Czekamy także na Wasze. Najciekawsze opublikujemy.