Dziś w „Szarych eminencjach”, znana Czytelnikom „Koziegorynku” z „Rubaszek” – Urszula Lewartowicz.

Oto kilka słów o autorce.

 

Urszula Lewartowicz – lublinianka, poetka, satyryczka, instruktor i reżyser teatralny. Na co dzień adiunkt w Katedrze Pedagogiki Kultury na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Autorka wierszowanych książek dla dzieci: „Lubelskie tajniki okiem Panny Niki”, „Podróże z Histofonem. Stacja Lublin”, „O Unijanku – dzielnym chłopcu, który Rzeczpospolitej poznawał kultury”. W 2020 roku ukazały się dwa zbiory jej tekstów satyrycznych – debiutancki tom zatytułowany „i rym cym cym…” oraz zbiór fraszek pt. „Rubaszki”.

Laureatka I i II miejsca Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego Wiersza Klasycznego „O Buławę Marszałka” (Sulejówek 2019) oraz I miejsca w Konkursie na Sztukę Teatralną „Alchemia Teatralna” (Świdnica 2020), wyróżniona w konkursach: XXII Ogólnopolski Turniej Satyry „O Złotą Szpilę” im. Ignacego Krasickiego (Przemyśl 2019); XXII Ogólnopolski Konkurs Literacki na Fraszkę „O Statuetkę Jana Kochanowskiego” (Zwoleń 2020); II Ogólnopolski Konkurs Poetycki na Wiersz Klasyczny o Statuetkę Białego Kruka im. Mariana Janusza Kawałki – druk w antologii pokonkursowej (Rejowiec 2019).

 

A oto kilka wierszy Uli:

 

***

Że kocham tak mocno, nie do mnie pretensje.
Mżawkę wiń, że wątła, by emocje studzić.
Żalem podlej róże, akacje, hortensje,
Co miały bez-czelność fantazje rozbudzić.

Obrzuć obelgami mgłę – starą wywłokę,
Za to, że mieć śmiała aż na tyle pary,
By opaść bezwstydnie nad szkiełkiem i okiem,
By do gruntu przykryć wszystkie twe przywary.

Z błotem potem zmieszaj bałamutne deszcze,
Co wstyd ze mnie zmyły tej nocy upalnej.
Śniegowi – łotrowi naubliżaj jeszcze,
Że topniał dosłownie i że namacalnie.

Ptakom daj po dziobie, że znalazły sposób,
By ćwierkać co rano rzewnie o miłości.
Opluj wiatr – łobuza, co to zamiast włosów
Rozwiewa codziennie nowe wątpliwości.

 

ODKĄD ZACZĘŁAŚ PISAĆ WIERSZYDŁA…

 

Odkąd zaczęłaś pisać wierszydła,
I twarz ci zbrzydła, i malowidła.
Lśniące oczęta okryły wory.
Zawiódł cię, miła, krem z metafory.
Jamby, trocheje i amfibrachy
Spod gładkiej jęły wyrastać pachy.
Po latach zdjęłaś swe ślubne klipsy,
By stylistyczne kreślić elipsy.
Kibić tak smukłą, że niepojętą
Pod efektowną ukryłaś puentą.
Z brzucha wyjęłaś drżące motyle,
O poetyckiej ich plotąc sile.
I choć przychodzi mi to dziś trudno,
To taką brzydką, taką paskudną
Miłować muszę wciąż nieprzytomnie,
Bo każdy wers jest z miłości do mnie.

 

PRZYMIARKI DO EROTYKU

Idziemy razem,
dumnie, pod rękę,
by kupić dla mnie
nową sukienkę.

I zaraz ciało
me drżące tonie
w bezpiecznym, wstecznym
prostym fasonie.

A ty klasyczysz
i się retroisz,
tak mnie w tej kiecce
się widzieć boisz.

Odważną potem
przymierzam suknię,
licząc, że serce
twe mocniej stuknie.

Ty futuryczysz,
ty awangardzisz,
ty wstydziłbyś się
w to ubrać karnisz.

A potem mówisz,
że najstaranniej
twój przenikliwy
wzrok leży na mnie.

Przed oczu lustrem
ćwiczę więc pozy.
W zmyślonej sukni
z rykowiskozy.

 

 

Serdecznie polecam twórczość Urszuli Lewartowicz. Czekamy na Wasze wiersze, najciekawsze zaprezentujemy.

Adrian Szary