Czasem werbuję na warsztaty literackie

moich piszących uczniów i studentów.

To jesteś werbel – powiedział Marcin.

I zabrzmiałem głucho. Pusto.

A potem wyszedłem z zajęć.

Był mróz. Promienie słońca

odbijały się od śniegu.

Niezamierzony efekt flary.

Taki nagły przebłysk światła,

po którym zaczyna się całkiem

inne myślenie.